Rozmawiamy z Keti Prangulaishvili, czyli królową gruzińskich win

Rozmawiamy z Keti Prangulaishvili, czyli królową gruzińskich win

Jakie są gruzińskie wina? Takie jak Keti – charakterne! Zapraszamy Was dziś do wywiadu z twórczynią jednego z najbardziej magicznych miejsc na mapie Krakowa – GMT Georgian Wine&Art. Gallery. Podczas tej rozmowy poczujesz wyraźnie, że Gruzja jest kobietą.

Przedstaw się na dobry początek i opowiedz, czym się zajmujesz?

Keti Prangulaishvili, jestem ambasadorką win gruzińskich w Polsce i zajmuje się importem naturalnego wina gruzińskiego z małych winnic. Prowadzę wine bar – Georgian Wine&Art Gallery na Bytomskiej oraz GMT Natural Wine Boutique na Dajworze, czyli w sercu Kazimierza.  

Czym te miejsca różnią się od siebie?

W butiku mamy 150 gruzińskich etykiet, a także polskie wina, które uznałam za najlepsze. Prowadzimy tutaj degustacje i spotkania tematyczne, zaś drugi lokal jest typowym wine barem, ubogaconym o autentyczne, gruzińskie jedzenie.

GMT na Bytomskiej słynie ze swojej nietypowej lokalizacji i pięknego, dzikiego ogrodu. Jak wyglądało to miejsce, gdy je przejęłaś?

Nie było tam dosłownie nic - pozbawione zieleni klepisko. A ponieważ zawsze marzyłam, aby mieć dom z ogródkiem to miałam wreszcie okazję, aby się wyżyć. I wygląda na to, że się udało. Jest tam obecnie bardzo dziko i można się poczuć jak w parku!

Zarówno wnętrze, jak i ogród świetnie oddają atmosferę Gruzji – jak to zrobiłaś?

Z zamiłowania spędzam sporo czasu wyszukując antyki i efektem tego jest wnętrze lokalu na Bytomskiej. Wyszło bardzo eklektycznie, ale właśnie tak wygląda Tbilisi. Nie zrobiłam tego świadomie. Po prostu zbierałam to, co mi się podobało – efekt okazał się bardzo gruziński. Jednak miejsce, w którym się wyrasta, odciska na człowieku mocny ślad.

A teraz, aby napić się wina w Waszej sławnej altance, trzeba stoczyć bój, albo zarezerwować stolik z naprawdę sporym wyprzedzeniem.

A tu się pochwalę, bo tę altankę wymyśliłam sama! Kiedy znalazłam ogłoszenie, że ktoś oddaje stare, drewniane okna, natychmiast pojechaliśmy je odebrać. Gdy je złożyliśmy ze sobą w altankę z moich wyobrażeń, okazało się, że pasują do siebie idealnie. Nikt nawet niczego nie zmierzył. Ja tak mam ze wszystkim, serio!

A czym gruzińskie wina różnią się od pozostałych?

Są charakterne! Wyraziste jak Gruzini. Na smak największy wpływ ma gleba i wykorzystywane do fermentacji qvevri, czyli gliniane naczynia z wąskim dnem, które zakopuje się w ziemi, wino się w nich maceruje. Gruzini jako pierwsi na świecie wytwarzali wino, a ta tradycja została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Powiem Ci więcej, dalej są wytwarzane w ten sposób!

Nie miałam o tym pojęcia! A jak wytwarza się wino bursztynowe?

Jak wyciskasz sok z białych winogron, macerujesz je na skórkach lub na skórkach i dojrzałych szypułkach. Trwa to znacznie dłużej niż w Europie, nawet 5-6 miesięcy. Przez kształt naczyń qvevri, wino nie wymaga filtracji, cały osad i pestki opadają na dno za uprzejmością grawitacji. Nie można w nim mieszać i podczas wyjmowania go z ziemi musi panować całkowita cisza. Wszyscy są skupieni.

Viceversa, co to?

Viceversa to największa wyszukiwarka wydarzeń w Krakowie!

Miej wszystkie wydarzenia zawsze pod ręką, organizuj spontaniczne wypady ze znajomymi i już nigdy nie przegap niczego ciekawego!

Skąd w Tobie ta pasja do win?

W Gruzji tak jest, że w każdej rodzinie robi się wina. Zawsze robił to mój tato, a ja z nim i kochałam to! Tylko my nie robiliśmy w qvevri, tylko w beczkach.

Widziałam posta u Was o treści: „Gdy ktoś prosi mnie o gruzińskie danie bez sera, ciasta, masła, kolendry i mięsa” – ilustracją było nakładanie śniegu na talerz. Uśmiałam się! Opowiesz, co można u Was zjeść?

Najbardziej klasycznym z dań jest chinkali z bulionem albo serem, mutabali, czyli bakłażan zapiekany w piecu lub adżaruli, czyli wypiekane w piecu drożdżowe ciasto z serem i jajkiem.

No to już wiem, za co kochasz gruzińską kuchnię. Za co kochasz Gruzinów?

Za szczerość, która idzie w parze z luzem! Oprócz tego lubię to, że Gruzini nie rozdmuchują problemów - robią wszystko, aby jak najszybciej rozwiązać trudną sytuację.

A co najbardziej Cię wkurza?

To, że się strasznie spóźniają! Wiesz, co oznacza nazwa GMT? Georgian Mean Time lub Georgian Maybe Time, jak kto woli (śmiech). Denerwuje mnie jeszcze naiwność, z którą sama walczę u siebie. Gdy przeprowadziłam się do Polski, byłam zbyt ufna, ale to zapewne kwestia różowych okularów, które noszę od dzieciństwa.

Co łączy Polskę i Gruzję? Czy w Twoim odczuciu „Polak i Gruzin to (rzeczywiście) dwa bratanki?

Kraków przypomina mi Tbilisi, oba miasta mają duszę. W obu miastach jest porządek, ale oznacza on coś zupełnie innego. Łączy nas również poczucie humoru! Coś, co diametralnie dzieli Polskę i Gruzję to fakt, że biurokracja w Gruzji jest dużo łatwiejsza i przyjemniejsza. Rozwód bierzesz, składając jeden podpis, trwa to pięć minut.

Czy Gruzja jest kobietą?

Oczywiście, że tak! I myślę, że twierdzenie, że to patriarchalny kraj jest całkowicie stereotypowe.

Ciekawostka o Was, której nikt by się tego nie spodziewał…

GMT to istny dom wariatów (śmiech). Zaufaj mi na słowo!

A co wyróżnia Was na tle konkurencyjnych wine barów?

Wszystko! Po prostu jesteśmy inni. I festiwal, który organizujemy w czerwcu, taki właśnie będzie nosił tytuł: „Inny”.

Zaintrygowałaś! Opowiesz nam o nim?

Odbędzie się w niedzielę 16 czerwca na Dworze w Tomaszowicach. Zaplanowaliśmy mnóstwo atrakcji. Ma być kino plenerowe, warsztaty kuchni gruzińskiej, malowanie winem, a na zakończenie koncert zespołu „Vołosi” , który jest improwizującym kwintetem smyczkowym. Będzie to dzień pełen muzyki, jedzenia i wina. Będzie pięknie i zapraszamy wszystkich serdecznie!

No i tu możemy postawić kropkę. Dziękuję Ci za tę fantastyczną rozmowę, a naszych czytelników gorąco zachęcam do odwiedzenia GMT w obu lokalizacjach, ze zniżką od Viceversa – oczywiście 🍷

No items found.
Warszawskie królestwo rumu i kubańskich rytmów - poznajcie "KōHANA Rum & Kitchen"

Poznajcie miejsce w samym centrum Warszawy, które w upalne, letnie dni przeniesie Was na gorące Karaiby. Rozmawiamy dziś z managerem "KōHANA Rum & Kitchen” o sekretach ich lokalu 🍹

Nie taki straszny listopad z Viceversa App!

Straszy Cię brak planów na ciemny, mroczny i mglisty listopad? Gwarantujemy, że mając pod ręką Viceversa App, przetrwanie będzie znacznie łatwiejsze. Zapowiada się trochę Halloweenowych potupajek, dancefloorów, na których chętnie zatańczyłby sam David Lynch, punk-rocka, burleski, tajemniczości i sztuki. Sprawdź rozkład jazdy i przekonaj się na własnej skórze, że nie taki zły ten listopad, jak go malują!

Po sąsiedzku w salonie przyjaciółki Hrabiny

Czego posmakujemy w nowym bistro na Krowodrzy? Która szlachcianka ubija na miejscu masło i dlaczego jak śniadanko to najlepiej z Hrabiną? 🧈

Sign up to our newsletters and we'll keep you in the loop.

Thank you! Your submission has been received!
Oops! Something went wrong while submitting the form.