Azjatyckie smaki stolicy z Viceversą
Nie udało Ci się uciec przed zimą do ciepłych krajów? Wyślij na tripa swoje kubki smakowe! Przed Wami przewodnik po najciekawszych azjatyckich smakach w stolicy ze zniżką od Viceversa App!
GUL GUL to wine bar zlokalizowany po sąsiedzku z BUSZem. Co ma wspólnego z death metalem? Przeczytajcie nasz wywiad i poznajcie to niesamowite miejsce na mapie Krakowa 🍷!
Viceversa: Cześć, powiedz proszę, czym zajmujesz się w GUL GUL?
GUL GUL (Ariel): Cześć, mam na imię Ariel i jestem współwłaścicielem tej restauracji, a w zasadzie wine baru - jedzenie podajemy w formie tapasowej, są to mniejsze porcje, wszystko kręci się wokół wina.
Zacznę od pytania niezwiązanego z Twoją restauracją. A mianowicie, jaki koncert lub wydarzenie kulturalne zrobiło na Tobie największe wrażenie? W życiu lub z ostatnich tygodni.
Niedawno byłem w Pięknym Psie na ciekawym secie producenta z Chicago. Nie spodziewałem się, że będzie tak rewelacyjnie. Grał chyba 5 godzin, jemu też się podobało, nie chciał kończyć. To było ostatnio najciekawsze wydarzenie, w którym udało mi się uczestniczyć.
Kogo spotkamy wchodząc do Waszego wine baru?
Wydaje mi się, że jesteśmy miejscem dla lokalsów, więc głównie będą to ludzie z Krakowa albo mieszkający w Krakowie. Chcemy, żeby przychodzili tutaj ludzie, którzy docenią jakość i którzy dostrzegą, że proponujemy coś ciekawego, oryginalnego, czego nie ma w innych miejscach. Nie mamy dużych marż na naszych produktach, staramy się być po prostu fair i mieć jak najwięcej stałych gości.
Dobrze powiedziane. A gdzie można na Ciebie wpaść na mieście?
Wychodzę raczej na konkretne event, np. na jakiś koncert albo, ogólnie mówiąc, idę na Kazimierz. Od lat mam słabość do Alchemii, od zawsze tam chodziłem i wciąż często tam bywam.
Nie żałujesz pieniędzy na...?
Chyba na nic nie żałuję pieniędzy. Staram się nie wydawać ich kompulsywnie, ale z drugiej strony pieniądze są po to, żeby z nich korzystać.
A z czego jesteś najbardziej dumny jako współwłaściciel?
Jeżeli chodzi o GUL GUL to z tego, że udało się nam znaleźć szefa kuchni, który rozumie, o co nam chodzi. Zajęło nam to około półtora roku, ale teraz jestem bardzo dumny z jedzenia, które serwuje i z tego, jakie ma podejście do kuchni i gotowania.
Jaka jest historia, która stała za tym wine barem? Busz - to już wiemy od Kasi, a jak było tutaj?
Ten lokal był w pewnym sensie kolejną częścią Buszu, zwolnił się, gdy już tam byliśmy. Chcieliśmy to miejsce jak najciekawiej wykorzystać. Wcześniej pracowałem w dobrych restauracjach, miałem styczność z winem. Wydaje mi się, że się na tym znam, więc wine bar był dość naturalnym pomysłem. Niestety, to było mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zaczął się COVID, więc wszystko się trochę przedłużyło.
Na zakończenie. Ciekawostka o Tobie, której by się nikt nie spodziewał.
Chyba tylko ci, którzy znają mnie naprawdę długo wiedzą, że jak byłem dzieciakiem, to byłem bardzo wkręcony w brutalny death metal. Mieszkając w Kielcach organizowałem koncerty w tym klimacie. Pierwszy zorganizowałem w wieku 15 lub 16 lat. Zespoły, które przyjechały do Polski nie wiedziały, że mam tyle lat i byli trochę zdziwieni, gdy odbierałem ich z busa :).
Ok, bardzo Ci dziękuję za rozmowę!
Dzięki!
Nie udało Ci się uciec przed zimą do ciepłych krajów? Wyślij na tripa swoje kubki smakowe! Przed Wami przewodnik po najciekawszych azjatyckich smakach w stolicy ze zniżką od Viceversa App!
Prawdziwy człowiek renesansu, artysta przez duże “A”. W wywiadzie z Olkiem znajdziecie mnóstwo inspiracji, m.in. co robić, gdy nie ma co robić, a smartfon leży rozładowany. Może uda się Wam spojrzeć na świat przez kolorowe okulary Olka? 🎨
Jak dobrze wejść w nowy rok? Najlepiej z przytupem, a my chętnie pomożemy w osiągnięciu tak szlachetnego celu. Styczeń zapowiada się pękać w szwach od eventów, więc nie ma mowy o zimowej nudzie! 🎉
Sign up to our newsletters and we'll keep you in the loop.